• s1.jpg
  • s2.jpg
  • s3.jpg
  • s4.jpg
  • s5.jpg
  • s6.jpg
  • s7.JPG
  • s8.jpg
  • s9.jpg
  • s10.jpg

18.05.2012 - Podsumowanie zbiórki

Oto najważniejsze informacje ze zbiórki:

- W najbliższym czasie czekają Nas ważne wydarzenia:
a) w najbliższą niedzielę I Komunia Św.
b) 02.06 - diecezjalna pielgrzymka LSO do Rud (o tym niżej)
c) 03.06 - ODPUST
d) 07.06 - Boże Ciało

Bardzo proszę o pełną mobilizację! W tych dniach będzie naprawdę ważne, abyście przyszli i pokazali, że w tej parafii są ministranci!

- Powyższe zdanie dobrze pasuje do zagadnienia, które zajęło większość zbiórki. Omawialiśmy punktację, która ostatnio wisi w zakrystii. Kto ją widział, ten wie, że w naszej parafii więcej jest osób, które bez powodu nazywają siebie ministrantami, niż osób, które mają prawo tak o sobie mówić. Już wyjaśniam...

Jak wiecie (albo powinniście wiedzieć!) ministrant pochodzi od łacińskiego ministrare, co znaczy służyć. Łatwo wywnioskować, że służba to najważniejszy element bycia ministrantem, a co za tym idzie, "ministrant" siedzący w ławce nie realizuje swojego podstawowego zadania, więc nie powinien być uznawany za ministranta. Mówmy poważnie, jeżeli na 25 ministrantów tylko 8 "wyszło" z punktów "na plus", to coś jest nie tak. Ilość osób na zbiórce też to potwierdza - w naszej "wspólnocie" (bo nie wiem, czy mamy prawo tak się określać!) dzieje się coś bardzo złego. W mojej opini, każdy musi sobie odpowiedzieć na podstawowe pytania: DLACZEGO JESTEM MINISTRANTEM, JAKI JEST CEL I SENS MOJEJ SŁUŻBY? JAKI JEST CEL ISTNIENIA WSPÓLNOTY MINISTRANCKIEJ I CZY POMAGAM GO REALIZOWAĆ, LUB JAK MOGĘ ZACZĄĆ TO ROBIĆ?

Nie piszę tego, by się żalić czy robić komuś na złość. Piszę to, bo pamiętam, jak funkcjonowała Wspólnota Ministrantów i widzę różnicę w porównaniu do tego, co jest teraz. Martwi mnie to, co się dzieje. Często zastanawiamy się, jak zachęcić chłopców, by zostali ministrantami. NIKT SIĘ NIE ZAPISZE, JEŻELI NIE BĘDZIE WIDZIAŁ NAS PRZY OŁTARZU, A CZASEM MOŻNA ZOBACZYĆ WIĘCEJ "MINISTRANTÓW" W ŁAWKACH NIŻ PRZY OŁTARZU!

Dodatkowo wciąż są problemy z zachowaniem. Kto zapisze się do grupy, która daje złe wzory do naśladowania? Oczywiście, że nikt dobry. Pamiętajcie, że "ministrant jest tym, który niesie znak", ale też sam "powinien być znakiem". Musicie pamiętać, że swoim życiem, musicie w swoim otoczeniu dawać nieustanne świadectwo swojej wiary! MINISTRANTAMI NIE JESTEŚCIE TYLKO W KOŚCIELE, ALE TEŻ POZA NIM! A jak można wymagać, by ktoś dobrze zachowywał się poza Kościołem, skoro nawet w Kościele nie może się odpowiednio zachować? KOŚCIÓŁ NIE JEST MIEJSCEM ROZMÓW, ZABAW, PLOTEK, WYGŁUPIANIA SIĘ. Trzeba sobie uświadomić tę szczególną bliskość Boga w Najświętszym Sakramencie. Trzeba sobie uświadomić, że to nie jest plac zabaw i należy się odpowiednio zachowywać! Weźcie to sobie do serca!

- WYJAZD DO RUD:

10:00 - początek - godzina śpiewów

11:00 msza

12:00 (po mszy) - rozdanie dyplomów dla wyróżnionych ministrantów

12:30 - posiłek

13:30 - biegi

Wszyscy zabieramy ze sobą stroje liturgiczne, a osoby, które chcę brać udział w biegach muszą mieć też strój sportowy!

I TEN WYJAZD TO DOBRY MOMENT, BY ZACZĄĆ BUDOWAĆ PRAWDZIWĄ WSPÓLNOTĘ!

Na kursie animatorskim ks. Jacek Skorniewski powiedział, że takie wyjazdy powinny budować jedność wspólnoty. Wręcz stwierdził, że nie powinno być zapisów, lecz tylko należy zgłaszać ewentualną nieobecność. Raz do roku spotykają się ministranci z całej diecezji. Powinno nas być jak najwięcej. Przecież nikt nie wstydzi się tego, że jest ministrantem (mam nadzieję!)! Pokażcie, że potraficie się zmobilizować! Nie może być tak, że znów pojedzie niewielka delegacja, a większość oleje sprawę. Czasem mówi się, że jest to "zjazd ministrantów". Jeśli tak, to POKAŻCIE, ŻE JESTEŚCIE MINISTRANTAMI!

 

I jeszcze jedna sprawa. Po liczbie punktów widać było, kto ile czasu spędza w Kościele. Są osoby aktywne, ale są też niestety tacy, którzy (przepraszam, ale muszę to stwierdzić stanowczo, jasno i wyraźnie) nie rozumieją, co to znaczy być ministrantem. Mam wielką prośbę. Niech każdy z Nas zastanowi się nad sensem swojej służby! Czy ja naprawdę chcę być ministrantem? A może wręcz niszę im opinię? Może to przeze mnie nie ma nowych ministrantów - bo boją się, że będą tacy, jak ja... Pamiętajcie - miejsce ministranta jest przy ołtarzu. Kto jest w ławce, ten nie może nazywać się ministrantem, bo przynosi wstyd nie tylko sobie, ale też i nam wszystkim, dlatego czas na zmiany! Należy stanowczo potępiać olewanie sobie służb i szukać jednocześnie nowych osób, które będą chciały się zaangażować. Niech to będzie Naszym wspólnym zadaniem!